czwartek, 4 września 2014

Jak wychować małego czytelnika

   O zaletach głośnego czytania dzieciom pojawiło się mnóstwo artykułów, akcji  i reklam.  Jednak wśród  wielu rodziców, których znam, czytanie dzieciom rozpoczęło się dopiero w wieku przedszkolnym. Zbyt późno !!! Dlaczego tak uważam ?
   Otóż jestem mamą dwóch córeczek, którym czytałam jak jeszcze były w brzuszku. Już wtedy poznałam dobry wpływ głośnego czytania. Gwałtowne ruchy ustawały i miałam wrażenie,że dzidzia mnie słucha. Gdy dziewczynki były już na świecie, czytanie po wieczornej kąpieli było rytuałem. Czasami czytając książkę, którą czytałam również w ciąży, miałam wrażenie, że moja córcia się uśmiecha i rozpoznaje tekst. Zazwyczaj były to zabawne wierszyki.
   Gdy samodzielnie siedziały, dawałam im stare czasopisma, dzięki  nim  opanowały  przewracanie  kartek, a i targanie ich było świetną zabawą.  Przygodę z własną książeczką zaczęłyśmy od tzw. książeczek do kąpieli, towarzyszyły nam wszędzie. Były oglądane, gryzione, gniecione, przetrwały każdą próbę. Były tez książeczki materiałowe, z różnymi fakturami materiałów, szeleszczące, z rzepami, zamkami do zapinania. Pranie w pralce nie było im straszne. Następne były wszelkie twarde książeczki pomagające poznawać świat : zwierzęta, owoce, warzywa, zabawki, samochody itd. Oferta tego typu książeczek jest ogromna i nie są one drogie ( w mojej ulubionej księgarni wydatek rzędu 3-5 zł).  
   Kolejnymi książeczkami w naszej biblioteczce malucha  były krótkie bajeczki np. o kotku czy kaczuszce, ileż było śmiechu, gdy udawałam odgłosy zwierząt. Książeczki o zwierzątkach cieszyły się największym powodzeniem.  
   W wieku przedszkolnym postawiłam na polskich autorów i tak oto do ulubionych wtedy przez córkę  zaliczyłam Tuwima, Konopnicką, Drabika, Krzyżanek . Była też zachwycająca seria książeczek o Basi.  Polskie książeczki są wspaniałe.  Mój przedszkolak po lekturze zadawał mnóstwo pytań typu " co by było gdyby.." . Oj ciekawe były te nasze dyskusje i wymyślanie innych zakończeń.
  W wieku wczesnoszkolnym moja córkę wciągnęły serie książeczek:  "Kto mnie przytuli" Agnieszki Stelmaszczyk,  "Zaopiekuj się mną" Holly Webb,  "Magiczne drzewo" Andrzeja Maleszki. Kolekcja mojej ośmiolatki jest imponująca, a każdą z pozycji czytała po kilka razy. Czyta płynnie i samodzielnie od 6 roku życia, czasami mam wrażenie,że się z książką nie rozstaje. Skąd taki pociąg do książek w tym wieku ? Odpowiedź macie w tym poście, bo czym skorupka za młodu... :)

JESZCZE SŁÓWKO O KUPOWANIU KSIĄŻEK DLA DZIECI :

Kochani książka to idealny prezent na każdą okazję, pod warunkiem, że będzie to dobrze dobrana pozycja. Nie oceniajmy książek po okładce ! Przejrzyjmy o czym jest, sprawdźmy opinie. Nie każda książka jest warta jej kupienia. Miejmy wpływ na to, co czytają nasze dzieci. Uczmy je nie tylko samodzielnego czytania, ale zadbajmy o to, by lubiły czytać.  Zaprowadźmy dzieci do biblioteki, pozwólmy im coś samemu wybrać. Uwierzcie mi, biblioteki dbają o małego czytelnika. 

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego posta siądziecie z dzieckiem i poczytacie mu do poduszki :)


3 komentarze:

  1. Potwierdzam:) Książki to najlepszy nauczyciel i towarzysz życia:) Zarażajmy dzieciaki książkami, to zaprocentuje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przekonują mnie do czytania dzieciom spektakularne akcje nagłaśniające oczywiste fakty. Mam za to nieśmiałą tezę, że dzieci do harmonijnego rozwoju powinny mieć pełny brzuszek, czas na bieganie i (koniecznie) kontakt z książką. Książka rozwija umiejętność koncentracji, wycisza, rozbudza wyobraźnię, zbliża ... Zalet jest tutaj niemało.
    Nie czytałam chłopcom "do brzucha", nie przemawia do mnie taki kontakt, ale przeszliśmy podobny etap książkowy (jak Wy z dziewczynkami) już po drugiej stronie brzucha ;).
    Obecnie bardzo cenię sobie bieżący czas: starsi chłopcy "kręcą się" już wokół Tolkiena, a przy dobrym układzie zajęć mamy zwyczaj czytania na głos. Z hitów ostatniego roku podam dla przykładu - Dzieci z Bullerbyn, Jaśki, Czarodziej z Krainy Oz i (cudną opowieść) Bracia Lwie Serce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Dominiko, a ja się nie zgadzam co do tych akcji....sama, jako nauczyciel przedszkola biorę w nich udział:) Pani czyta swoim dzieciom, wielu rodziców nie;) Mam efekty zarażania moich przedszkolaków, rodzice piszą do mnie na fb, że kupili jakąś fajną ksiązkę i czytają a wcześniej ich dzieci nie miały książeczek w ręku. Do tego akcja bookcrossingowa w moim przedszkolu - pólka z ksiązkami do wymiany, ciągle w ruchu....Będę brać udział zmoimi podopiecznymi w takich akacjach bo to działa:)

    OdpowiedzUsuń