O zaletach głośnego czytania dzieciom pojawiło się mnóstwo artykułów, akcji i reklam. Jednak wśród wielu rodziców, których znam, czytanie dzieciom rozpoczęło się dopiero w wieku przedszkolnym. Zbyt późno !!! Dlaczego tak uważam ?
Otóż jestem mamą dwóch córeczek, którym czytałam jak jeszcze były w brzuszku. Już wtedy poznałam dobry wpływ głośnego czytania. Gwałtowne ruchy ustawały i miałam wrażenie,że dzidzia mnie słucha. Gdy dziewczynki były już na świecie, czytanie po wieczornej kąpieli było rytuałem. Czasami czytając książkę, którą czytałam również w ciąży, miałam wrażenie, że moja córcia się uśmiecha i rozpoznaje tekst. Zazwyczaj były to zabawne wierszyki.
Gdy samodzielnie siedziały, dawałam im stare czasopisma, dzięki nim opanowały przewracanie kartek, a i targanie ich było świetną zabawą. Przygodę z własną książeczką zaczęłyśmy od tzw. książeczek do kąpieli, towarzyszyły nam wszędzie. Były oglądane, gryzione, gniecione, przetrwały każdą próbę. Były tez książeczki materiałowe, z różnymi fakturami materiałów, szeleszczące, z rzepami, zamkami do zapinania. Pranie w pralce nie było im straszne. Następne były wszelkie twarde książeczki pomagające poznawać świat : zwierzęta, owoce, warzywa, zabawki, samochody itd. Oferta tego typu książeczek jest ogromna i nie są one drogie ( w mojej ulubionej księgarni wydatek rzędu 3-5 zł).
Kolejnymi książeczkami w naszej biblioteczce malucha były krótkie bajeczki np. o kotku czy kaczuszce, ileż było śmiechu, gdy udawałam odgłosy zwierząt. Książeczki o zwierzątkach cieszyły się największym powodzeniem.
W wieku przedszkolnym postawiłam na polskich autorów i tak oto do ulubionych wtedy przez córkę zaliczyłam Tuwima, Konopnicką, Drabika, Krzyżanek . Była też zachwycająca seria książeczek o Basi. Polskie książeczki są wspaniałe. Mój przedszkolak po lekturze zadawał mnóstwo pytań typu " co by było gdyby.." . Oj ciekawe były te nasze dyskusje i wymyślanie innych zakończeń.
W wieku wczesnoszkolnym moja córkę wciągnęły serie książeczek: "Kto mnie przytuli" Agnieszki Stelmaszczyk, "Zaopiekuj się mną" Holly Webb, "Magiczne drzewo" Andrzeja Maleszki. Kolekcja mojej ośmiolatki jest imponująca, a każdą z pozycji czytała po kilka razy. Czyta płynnie i samodzielnie od 6 roku życia, czasami mam wrażenie,że się z książką nie rozstaje. Skąd taki pociąg do książek w tym wieku ? Odpowiedź macie w tym poście, bo czym skorupka za młodu... :)
JESZCZE SŁÓWKO O KUPOWANIU KSIĄŻEK DLA DZIECI :
Kochani książka to idealny prezent na każdą okazję, pod warunkiem, że będzie to dobrze dobrana pozycja. Nie oceniajmy książek po okładce ! Przejrzyjmy o czym jest, sprawdźmy opinie. Nie każda książka jest warta jej kupienia. Miejmy wpływ na to, co czytają nasze dzieci. Uczmy je nie tylko samodzielnego czytania, ale zadbajmy o to, by lubiły czytać. Zaprowadźmy dzieci do biblioteki, pozwólmy im coś samemu wybrać. Uwierzcie mi, biblioteki dbają o małego czytelnika.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego posta siądziecie z dzieckiem i poczytacie mu do poduszki :)